czwartek, 15 sierpnia 2013

Rodział 5


*Kilka dni później


- Wychodzę !- krzyknęłam, ubierając buty w korytarzu.
W oddali usłyszałam chór żegnających się ze mną chłopaków. Tylko jeden z nich wyłamał się z tłumu i po chwili stanął w holu, opierając się o framugę drzwi.
- Gdzie idziesz ?- zapytał mnie Harry.
- Do James'a. Dzwonił, bo chciał się spotkać.- uśmiechnęłam się w jego kierunku.-Może chcesz mnie podwieźć ?-zrobiłam minę zbitego psiaka.- Proszę ?- przeciągnęłam.
Chłopak rzucił szybko "Jasne" i po chwili siedzieliśmy w jego czarnym aucie. Ostatnio dość często wdaję się w mojego szofera. W sumie nadawałby się na to stanowisko, więc jeżeli nie wyjdzie mu w zespole ma załatawioną pracę u mnie od zaraz ! Jechaliśmy dość długo w ciszy. Ja podziwiałam widoki za oknem, Harry skupiał się na jeździe. Z racji tego, że biuro James'a było dość blisko domu chłopaków i tymczasowo też mojego byliśmy na miejscu w bardzo krótkim czasie, lecz zamiast drzwi wejściowych, zapełnionego samochodami parkingu widziałam tylko tłum rozwrzeszczanych fanek z transparentami w stylu " I love One Direction ". Było ich niesamowicie dużo. Widząc ten nieco przerażający mnie widok skierowałam zdezorientowany wzrok na chłopaka, wskazując powoli palec w kierunku tłumu.
- Skąd one...
- Skąd one to wiedzą ?- zaśmiał się.- One wiedzą wszystko. Dosłownie. Czasami nawet więcej od nas.-wzruszył ramionami.- Chyba lepszym rozwiązaniem niż przeciskanie się przez nie będzie tylne wejście.
Jak powiedział tak zrobił. Po minucie byliśmy już na tyłach budynku, stanęłam na chodniku i poczułam zimny powiew wiatru. Pogoda dzisiaj pozostawiała wiele do życzenia, dlatego od razu założyłam skórzaną kurtkę.
- Harry jesteś pewien, że to tutaj ?- zaczęłam się rozglądać.
- Tak.- zaśmiał się i uchylił przede mną drzwi.
Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się długimi schodami ku górze, następnie weszliśmy do windy i pojechaliśmy na piętro, gdzie mieściło się biuro naszego menadżera. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, nasza rozmowa zamieniła się nawet w robienie dziwnych min, co powodowało jeszcze częste głośne wybuchy śmiechu. Styles'owi wychodziło to o wiele lepiej. Kierując się korytarzem postanowiliśmy nieco się uspokoić i powstrzymać od zbyt głośnych zachowań, dlatego w ciszy skierowaliśmy się do gabinetu James'a. Łapiąc za klamkę spojrzałam na Harrego robiącego głupią minę. Wybuchnęłam głośnym śmiechem i otworzyłam drzwi, wchodząc do pomieszczenia.
- Sorki za spóźnienie James, ale mieliśmy...- przerwałam kiedy zobaczyłam siedzącego na przeciwko biurka mojego ojca. Jego wzrok przeszywał mnie środka.- Co tutaj się dzieję ?- powiedziałam podniesionym i zdenerwowanym tonem.
Mój menadżer unikał kontaktu wzrokowego, Harry stał tuż za mną co chwilę pytając o co mi chodzi, a mój "kochany tatuś" ? Wstał z miejsca i malutkimi krokami zbliżał się ku mojej osobie.
- Nie zbliżaj się.- cofnęłam się o dwa kroki i wpadłam na Harrego, który mnie objął.
Wtuliłam się w niego i nadal patrzyłam na człowieka, który sprawił mi tyle bólu, że nie powinien pokazywać mi się na oczy.
- Nareszcie...- powiedział cicho.- Nareszcie cię widzę. Jesteś taka piękna.- stanął na przeciwko mnie.
Nie potrafiłam zrobić nic, kompletnie NIC. Stałam tam i pełnymi łez oczami wpatrywał się w mojego ojca.
- To twój chłopak ?- zapytał i skierował wzrok na Harrego.- Miło cię poznać.- wystawił dłoń w jego kierunku.
Nie potrafiłam się odezwać, jakby coś zaszyło mi usta. Kiedy próbowałam wydusić z siebie słowo coś bardzo silnego jakby wyrywało ze mnie wszystkie wnętrzności, jednak kiedy wystawił rękę w kierunku Harrego zebrałam wszystkie siły i przymykając oczy syknęłam przez zęby:
- Odsuń się.
Mężczyzna cofnął się o parę kroków. James nadal stał w miejscu, w którym zastałam go wchodząc do gabinetu, a Harry wpatrywał się we mnie z wymalowanym na twarzy niepokojem. Nie mówiąc nic wyswobodziłam się z rąk chłopaka i w szybkim tempie wyszłam z oszklonego pokoju. Dałam upust emocjom, a moją twarz oblała fala słonych łez. Wbiegłam do pustej windy, wcisnęłam przycisk i oparłam się o lustrzaną ścianę nadal płacząc i odchylając głowę. Pomiędzy zamykającymi się już dwoma skrzydłami windy zauważyłam biegnącego w moim kierunku Harrego. Nie chciałam go teraz widzieć, nie w tym momencie. Wiem, że to nie jego wina, że mój humor teraz jest jednym z najgorszych jakie istnieją na tym świecie, ale wtedy chciałam pobyć sama z sobą, bez nikogo najlepiej zaszyć się w jakimś ciemnym kącie. Chyba nie powinnam płakać przez kogoś kto wyrządził mi tyle krzywd, on nie był wart ani jednej łzy, jednak było we mnie coś co nie pozwalało mi nigdy przestać go kochać. Drzwi windy otworzyły się na parterze, więc szybko wybiegłam z małego pomieszczenia, wpadając przy tym na zdyszanego Harrego.
- Powiesz mi o co chodzi ?- zapytał szybko.
- Nie widziałeś ?- podniosłam ton.
- Widziałem, ale nie rozumiem.- odpowiedział cicho.
- Mój ojciec. Mój "kochany" ojciec- zarysowałam cudzysłów w powietrzu, cały czas mówiąc głośno.- Zjawia się tutaj po jakiś 4 latach i czego oczekuje ? Że wszystko będzie dobrze ?- z bezsilności na moich policzkach kolejny raz spływały pojedyncze łzy.
- Może trzeba dać mu szansę ? Każdy na nią zasługuję.- powiedział i złapał mnie za ręcę.
- Szansę ? Ty nic nie rozumiesz. Zostawił nas i wyjechał do Australii żeby napisać kolejną bzdurną książkę, których i tak miał już full, nie liczyłam się wtedy ja, ani moja siostra. Liczył się on - samolubny, zimny dupek- krzyczałam przez łzy, które Harry skrupulatnie wycierał koniuszkiem palca- Kiedy wyjechał miałam zły dzień, tydzień, miesiąc, ROK. Zamknęłam się w sobie, bo był dla mnie cholernie ważny i kiedy już dobrze sobie radzę on próbuję to zepsuć i zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie ?-Harry nie odezwał się słowem, nadal wpatrywał się we mnie.- Widzisz ? Ty NIC nie wiesz, jesteś tylko zwykłym chłopakiem rozpieszczonym przez życie, którego jeszcze dobrze nie znasz !
- Masz rację, jestem tu niepotrzebny.- powiedział cicho i odszedł.
Dopiero kiedy zniknął mi z pola widzenia dotarło do mnie, że powiedziałam o wiele za dużo. Powiedziałam coś czego w życiu bym nie powiedziała. Poprawiając torbę na ramieniu rzuciłam się w pogoń za chłopakiem, którego nie powinnam tak potraktować. Od czasu kiedy się poznaliśmy zawsze mi pomaga, rozmawia ze mną, a ja tak mu się odwdzięczam... Biegłam ile sił w nogach. Na dworze było już kompletnie ciemno, wybiegając z budynku, w oddali widziałam już chłopaka stojącego przy samochodzie.
- Harry !- krzyknęłam.
Uniósł głowę i z obojętnością w głosie rzucił:
- Co ?
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. To co powiedziałam to... zwykłe nerwy, w życiu nie powiedziałabym takich głupstw gdyby nie ta sytuacja.- mówiłam błagalnie.- Możesz mnie teraz znienawidzić, nazwać zimną suką, bo wiem, że teraz tak uważasz i nie dziwie się, ale chciałabym żebyś wiedział, że jesteś wspaniałym chłopakiem, który objętnie kiedy bym go poprosiła o najgłupszą rzecz zgadza się, nie było jeszcze sytuacji, w której byś mi odmówił i bardzo ci za to dziękuję.- nastała cisza. Chłopak nie odezwał się słowem, tylko położył mi palec na ustach, przytulił mnie mocno i szepnął do ucha:
- Ciiiii. Tylko już nie płacz proszę...
Będąc w jego objęciach czułam się tak bezpiecznie... Bezpieczniej niż kiedykolwiek indziej. Wtuliłam się w chłopaka najmocniej jak mogłam, napawając się jego nieskazitelnym zapachem perfum. Staliśmy tam jak takie dwa pionki, nie ruszając się przez dobre parę minut z miejsca, w kompletnie ciszy, spokoju. Bez zbędnych osób, krzyków, łez. Odsunęłam się delikatnie od Harrego i ponownie stanęłam na przeciwko niego, kierując oczy ku górze w kierunku jego twarzy.
- Dziękuję.- powiedziałam cicho, lekko się uśmiechając.- I przepraszam.
- Chodź już stąd. Zabieram cię do domu mała.- uśmiechnął się i otworzył drzwi samochodu.
- Mała ?- zdziwiłam się.
- Za wysoka to ty nie jesteś maluszku.- powiedział i wysłał mi całusa.

*Kilka godzin później
Pokój Alex

- Wiesz, że nie musisz tu ze mną siedzieć ?- powiedziałam, siadając na łóżko.- Siedzisz tu ze mną już dobre trzy godziny.
- I posiedzę jeszcze kolejne trzy.- zaśmiał się.
- Naprawdę nie musisz.
- Wyganiasz mnie ?- zrobił minę zbitego psiaka.- Co mam robić sam w ciemnym domu bez chłopaków?- uniósł brwi.
- Dobra w takim razie siedź sobie tutaj, ja idę do łazienki.- rzuciłam w niego poduszką i wstałam.
- Mogę laptopa ?- zapytał, biorąc go do ręki.
Skinęłam głową na tak i skierowałam się prosto do toalety. Zmyłam makijaż, włosy zawinęłam w luźnego koka. Zeszłam na dół do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę, która już po chwili była gotowa, a ja dumnie niosłam ją do pokoju. Otworzyłam drzwi kopnięciem i powolnie, uważając żeby nie wylać herbaty weszłam do sypialni. Podałam Harremu kubek z wrzątkiem.
- Proszę.- uśmiechnęłam się.
- Jesteś kochana.- uniósł twarz z nad laptopa i również się uśmiechnął.
- Tak,tak wiem.- zarzuciłam teatralnie włosami do tyłu i zaśmiałam się, siadając tuż koło niego.- Co robisz ?- zapytałam.
Widząc na monitorze wyświetlane kolejno moje zdjęcia skierowałam srogi wzrok na bruneta, który również robił to samo z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co ty robisz ?- zapytałam przeciągając każdy wyraz.- Oddawaj to.- złapałam za laptopa i próbowałam mu go wyrwać.
Skutkiem naszej szamotaniny była rozlana na spodniach Styles'a herbata. Nieco się krzywił, ale sam był sobie winny.
- Dobra, za karę mogę pooglądać sobie jeszcze twoje zdjęcia.- powiedział.
Krzyknęłam głośno "NIE" i znowu zaczeła się zacięta walka. Po pewnym czasie ustąpiłam. Harry był silniejszy i to o wiele. Nie miałam szans z takim mięśniakiem. Rzuciłam surowo "dobra" i skrzyżowałam ręce w okolicach klatki piersiowej, popijając gorącą herbatę. Nie patrzyłam na ekran, jakoś nigdy nie lubiłam oglądać swoich zdjęć, wydawały mi się być dość słabe (?). Wpatrywałam się w bruneta, który aż palił się przed laptopem, a w jego oczach widać było fascynacje.
- I co zadowolny ?- burknęłam.
- WOW ! Bardzo... Te zdjęcia są piękne - Przepiękne. A najlepsze są te.- wskazał palcem.
Przysunęłam się bliżej i spojrzałam na ekran laptopa. No tak... Co mogłoby
nie podobać się znanemu ze zboczonych rzeczy chłopakowi w zdjęciu, na którym moim jedynym nakryciem był skąpy strój kąpielowy. Z ekranu przerzuciłam wzrok na Harrego wpatrującego się tym razem we mnie i zrobiłam minę w stylu "seriomusiszbyćtakizboczony". Brunet zaśmiał się.
- Koniec pokazu na dzisiaj.- złapałam w ręce urządzenie i wstałam z łóżka.
Odłożyłam laptopa na półkę i położyłam się na łóżku. Chłopak poszedł do łazienki, a ja nie wiem kiedy po prostu zasnęłam...

*Z perspektywy Harrego

Może i znamy się krótko, może i powiedziała dzisiaj trochę za dużo i tak bardzo ją lubię. Dopiero poznaję tą dziewczynę, a już wiem, że jest świetną osobą. Z resztą nie jestem jedyny w tym domu, który ją uwielbia. Chłopacy też ją uwielbiają. Traktujemy ją jak naszą siostrę- śliczną siostrę. Tak, jest bardzo piękną kobietę, ale chyba jeszcze niepewną. Wziąłem szybki, odświeżający prysznic i wróciłem do jak się okazało śpiącej już Alex. Podszedłem bliżej i kucnąłem tuż przy jej drobnej twarzy, przejechałem delikatnie dłonią po jej policzku i uśmiechnąłem się jak głupi. W pewnym momencie coś huknęło. O szybę zaczęły uderzać kolejno, coraz szybciej krople deszczu. Dziewczyna wzdrygnęła się na łóżko, otwierając szeroko oczy.
- Co się stało ?- zapytała zachrypniętym głosem.- I czemu siedzisz na podłodze ?- zmarszczyła brwi.
- Burza i... i... ja... yyy...- zacząłem się plątać, drapiąc się po głowie.
- Burza ?!- krzyknęła i po chwili stała już tuż przy oknie, nerwowo zaciskając dłonie.
- Nie mów, że się boisz.- zaśmiałem się, podchodząc do niej.
Odwróciła się do mnie przodem i rzuciła:
- Znasz dziewczynę ,która nie boi się burzy ?
- No... chyba nie.- uśmiechnąłem się.- Dobra jest już późno. Idę do siebie, Dobranoc.- powiedziałem i skierowałem się w stronę drzwi.
Łapiąc za klamkę usłyszałem cichy głos dziewczyny. Odwróciłem się. Siedziała na łóżko po turecku i wyglądała jak bezbronna, mała dziewczynka.
- Harry...- zaczęła.- Czy mógłbyś tu...- plątała się, unikając kontaktu wzrokowego.- To znaczy no wiesz...
- Nie wiem ?- zaśmiałem się.
- No czy mógłbyś tu zostać ?- powiedziała błagalnym tonem.
Uniosłem brwi, śmiejąc się.
- Oj no ! Nie proponuje ci tutaj jakiś nocnych igraszków tylko koc i miejsce tuż obok.- poklepała pościel.
Zgodziłem sie i położyłem koło niej. Odwróciliśmy się do siebie plecami.
- Dobranoc.- powiedziałem, zamykając oczy.
- Dobranoc.-  odpowiedziała cicho.

*Rano

Promienie słoneczne padające tuż na moja twarz obudziły mnie nieco po 10. Otworzyłem oczy, widząc przed sobą zaspaną twarz blondynki. Uśmiechnąłem się delikatnie na jej widok. Odwzajemniła ten gest i dodała cicho:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.- odpowiedziałem, śmiejąc się.
- Halo,halo ! Co wy robicie w jednym łóżku.- powiedział zdziwiony Zayn, który pojawił się nie wiem skąd.
Wymieniliśmy z Alex zdezorientowane spojrzenie.
- Była burza i...- zaczęła.
- Dobra, dobra. Nie wnikam. Chodźcie na dół lepiej. W telewizji aż huczy na wasz temat.- zaśmiał się Zayn.
- Nasz ?-zapytaliśmy naraz, wstając z łóżka.
W szybkim tempie trafiliśmy do salonu, zastając tam resztę chłopaków, gapiących się na wiszący na ścianie telewizor. Spojrzałem w kierunku ekranu. Zdjęcia z wczoraj, przy samochodzie, kiedy przytulałem Alex. Przerzuciłem wzrok na dziewczynę, stojącą w osłupieniu obok mnie. Spojrzała na mnie kątem oka, wzdychając.
- Powiecie o co chodzi czy mamy dowiedzieć się z mediów ?- zapytał Liam.
- Bingo ! Jesteście ze sobą.- krzyknął entuzjastycznie Louis.
- Nie.- powiedziała szybko Alex.- Wczoraj miałam zły dzień i Harry tylko mi pomógł.- spojrzała na mnie.
"Czy Harry znalazł wreszcie swoją wymarzoną dziewczynę ? Co na to fanki ? Czy nie wpłynie to na zespół chłopaków ? ..."
- Boże wyłączcie to do cholery.- złapałem za pilota.


~~~~~~

Trochę krótki i jak dla mnie niezbyt udany.
Niestety przygotowania do wyjazdu pochłaniają zbyt wiele czasu/
Być może, że następny rozdział pojawi się jeszcze przed niedzielnym wyjazdem, ale nie obiecuję :)
Jak widzicie wygląd bloga został zmieniony co sądzicie o nowym wystroju ?
KOMENTUJCIE
OBSERWUJCIE
ANKIETUJCIEE

KOCHAM WAS  !
                                                             







7 komentarzy:

  1. Ludzie, już chcę nexta...
    Jak ja wytrzymam bez ciągu dalszego??? - Nijak!!!!
    Będę non-stop sprawdzać czy już jest..
    Rozdział rzecz jasna jak zawsze boski...
    Kocham <33333333333 / Zu

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny ♥♥♥
    Nie mogę doczekać się następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno trafiłam na twoje opowiadanie i stwierdzam, że jest BOSKIE <3
    Kończenie w takich momentach to powinien być grzech :P
    Mam nadzieję, że rozdział pojawi się jeszcze przed twoim wyjazdem, bo nie wytrzymam xx
    Kocham Cię ♥ //Ż.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial swietny zmiana wygladu takze niesamowita ♥ jednym slowem "lubie to "no moze dwoma hehe :-*:-*:-P♥ pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wyjeżdżają i pisz mi tu następny kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. super blog , czytamgo z wielką chęcia , czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń