wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 1


To były moje ostatnie chwile w wielkim, głośnym, pełnym ludzi i wielkich wieżowców światowych korporacji,a zarazem przytulnym
mieście. Mimo tego całego szumu wokół Nowego Yorku uwielbiałam to miasto. Było dla mnie czymś czego nie kochałam bardziej na świecie. Miałam tu swoje mieszkanie w centrum miasta, ulubione miejsca, kawiarnie, parki i obowiązkowo sklepy, do których niestety rzadko się wybierałam. Powód ? Częste wyjazdy, męczące sesje ciągnące się w nieskończoność, chodzenie na 10-centymetrowych szpilkach na wybiegach największych na świecie domów mody. Dla większości ludzi jeden dzień byłby gorszą męczarnią niż cokolwiek innego na świecie i zrezygnowaliby po paru godzinach tej męczącej harówki, ale nie dla mnie - nie dla Alex Hurley, światowej modelki, na której polegało wiele osób. Mimo wielu negatywnych stron tego zawodu nie zamieniłabym go na żaden inny. Dziwne ? Może, ale wydaję mi się, że jest to coś w rodzaju powołania (?). Przechadzałam się po chodnikach NY, chciałam po raz ostatni powspominać wszystko co związane z tym miastem. Od jutra, od wyjścia z domu z wielkimi torbami, od wejścia do taksówki, od dotarcia na lotnisko, od przylotu do Londynu miało zmienić się wszystko... no prawie wszystko - nadal miałam zajmować się tym czym dotychczas, ale bez ciągłych wyjazdów w celu dotarcia na sesje lub pokazy. Jak na razie miałam zostać w Anglii na dłużej. A zadecydował o tym mój nowy menadżer, który jest nim od jakiś 2 miesięcy. Chciał mnie mieć blisko siebie, niemal na wyciągnięcie ręki. To chyba dobrze prawda ? Wiedział jak i co zrobić, żeby moja kariera poszła w jeszcze lepszym kierunku niż teraz. Uszykował dla mnie mieszkanie w centrum Londynu, do którego stawić się miałam już jutro. Trzymając w ręku klucze do nowego mieszkania, które przesłał mi parę dni wcześniej okręciłam się powoli wokół własnej osi, oglądając ostatni raz wysokie budynki w centrum i ruszyłam w stronę domu, żeby spakować się do końca i pójść szybko spać, gdyż wylot miałam o godzinie 5.00

~~~~~

Siedząc już na wygodnym, skórzanym fotelu w samolocie jeszcze raz - ostatni wyjrzałam przez małe okienko spoglądając na jeszcze mało ruchliwe miasto. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Zacisnęłam powieki, wcisnęłam słuchawki w uszy i nadzwyczajniej w świecie zasnęłam... Nie śniło mi się nic, przynajmniej nic godnego zapamiętania, może to stres, lęk przed zmianą otoczenia ? Mówią, że zmiany są dobre - może nie dla mnie (?).

 *Jakiś czas później*

- Halo ! Proszę Pani. Lądujemy. Proszę zapiąć pasy.-wybudził mnie delikatny głos kobiety, nachylającej się nade mną. Widząc mnie już "przytomną" uśmiechnęła się i odeszła.
Zapięłam pasy i czekałam na to, żeby wysiąść już z tego cholernego samolotu. Chciałam już zobaczyć moje nowe miejsce zamieszkania i nareszcie iść do menadżera.Na oko po 15 minutach stałam już na lotnisku i odbierałam swoje bagaże. Wyciągnęłam z torebki telefon i ilustrując ekran zauważyłam 2 nieodebrane połączenia od menadżera. Nacisnęłam "zieloną słuchawkę" i po chwili słyszałam już męski głos po drugiej stronie.

*Rozmowa telefoniczna*
- Hallo ? To ja Alex. Dzwoniłeś.
- Hej ! Tak,tak. Chciałem zapytać o której u mnie będziesz ?
- Która godzina ? Wybacz, ale w samolocie trudno było mi zwracać na coś takiego uwagę.
- Haha rozumiem. Parę minut po trzynastej.
- Okej, w takim razie może być 15 ? 
- Czekam. Cześć.
- Pa.
*Koniec*


Skończyłam rozmowę i udałam się w kierunku postoju taksówek tuż przed lotniskiem. Miły starszy pan wysiadł z samochodu i spakował wszystkie moje bagaże do bagażnika. Usiadłam na tylnym siedzeniu i podałam karteczkę z nazwą ulicy kierowcy. Spojrzałam przez okno - pogoda nie była taka zła jak na Londyn, który z tego co się dowiedziałam jest pełen deszczu i  mgły... Słońce świeciło dość mocno, żeby przebić się przez chmury, temperatura też dawała radę. Po parunastu minutach taksówka stanęła przed uroczą kamienicą. Kierowca wysiadł ze samochodu, a ja tuż za nim. Ustawił wszystkie walizki w rządku na chodniku i skierował wzrok na mnie. Dałam mu należną sumę i odwróciłam się w kierunku budynku z uśmiechem na twarzy. Złapałam za walizki i powolnym krokiem ruszyłam w poszukiwaniu mieszkania. Na domofonie wpisałam kod, który James - mój menadżer przesłał mi sms'em. Uchyliłam drzwi i weszłam do kamieniczki. Wnętrze było zupełnie w innym wystroju niż ściany zewnętrzne budynku. Wszędzie czysto. W pierwszym momencie rzuciły mi się w oczy marmurowe, piękne schody. Jednak postanowiłam, że skorzystam z nich może kiedy indziej, bo z tyloma bagażami dojdę do moich drzwi za dobre parę godzin. Weszłam do windy i wjechałam na 4 piętro. Po chwili stałam już pod moimi drzwiami, odkluczając je. Lekkim kopnięciem otworzyłam drzwi,ruszyłam i schyliłam głowę, uważając na to, żeby nie uderzyć walizkami o którąś ze ścian. Stałam już w środku na ciemnych panelach mojego nowego domu. Rozejrzałam się dookoła. Było tu przepięknie ! Wszędzie ciepłe kolory, ściany w kolorze jasnego beżu świetnie komponowały się z ciemną podłogą. Rozejrzałam się po całym mieszkaniu. Salon połączony z aneksem kuchennym, przestronna łazienka i w końcu moja sypialnia wraz z garderobą, która była tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji. W myślach już obmyślałam co na jakich półkach rozłożę. Sielankę przerwał dzwonek mojego telefon. Udałam się do korytarza i wyciągnęłam go z torby. Dzwonił mój szef (?). Bo tak go mogę teraz nazwać, prawda ?

*Rozmowa telefoniczna*
- Halo ?
- Gdzie jesteś ? Czekam na ciebie.
- Oglądam mieszkanie, przecież mam jeszcze czas.
- Masz czas, powiadasz ? Haha dobre sobie, jest już po 15.
- Słucham ? Mój boże, przepraszam James kompletnie straciłam poczucie czasu. Już do ciebie jadę !
- Dobrze, dobrze. Nie ucieknę, nie śpiesz się. Nie chcę zbierać cię w kawałkach ze schodów lub
 gorzej- ulicy.
- Bez przesady haha. Okej,okej zaraz wychodzę, tylko prześlij mi może adres gdziem mam przyjechać.
- No tak ! Kompletnie o tym zapomniałem, już wysyłam ci sms'a. Pa !

 *Koniec*


*Narracja bezosobowa
Miejsce: Gabinet Jamesa

- Chłopaki, będzie tutaj lada moment, ogarnijcie się !
Dość wysoki mężczyzna o ciemnych włosach skierował wzrok na piątkę chłopaków. Dwóch z nich goniło się po całym "pokoju" a raczej oszklonym ze wszystkim stron pomieszczeniu, następny jadł chipsy, bardzo się do tego przykładając, kolejny przypatrywał się swojemu odbiciu w lustrze, a piąty wystukiwał coś na ekranie swojego telefonu.
- Ale że kto ?- jeden z nich podniósł się z kanapy, odkładając na bok telefon i podszedł do mężczyzny.
- Kobieta, którą chciałem wam przedstawić. Możesz ich uciszyć ?
- Ej ! James chcę przedstawić nam swoją nową zdobycz !
Nagle w pokoju zapadła cisza i wszystkie twarze skierowały się w stronę mężczyzny.
- Jaką zdobycz ? O czym ty mówisz, Harry ?- odezwał się.
- No jak o czym przed chwilą powiedziałeś, że chcesz przedstawić nam kobiete, tak ?
- Ale to nie jest żadna zdobycz.- wyrysował w powietrzu cudzysłów.- Może usiądźcie, zacznę od 
początku.- gdy kanapa była już zapełniona przez chłopaków znowu zaczął mówić.- Więc w skrócie. Od jakiś 2 miesięcy mam pod swoją opieką pewną dziewczyną, której dzisiaj wy pomożecie zapoznać się z miastem. Nie wiem co wymyślicie, klub, spacer, wypad do kawiarni, impreza w domu. Róbcie co chcecie
byleby jutro była cała i żeby dobrze się bawiła, zrozumiano ?- spojrzał na każdego z osobna machając przy tym groźnie palcem.
- Haha jaja sobie robisz ? Może weźmiemy ją na plac zabaw ? Daj spokój przecież nie będziemy oprowadzać jakieś małolaty. Myślisz, że nie mamy ciekawszych zajęć tylko zajmować się twoją nieślubną córką ?- wszyscy nie wliczając w to dorosłego mężczyzny wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Nie robie sobie żadnych jaj. O proszę was do jasnej cholery czy wy chociaż raz możecie zachować się poważnie ? Nie powiedziałem wam nawet ile ma lat i kim jest i nie Zayn na pewno nie jest moją jak ty to ująłeś ? Nieślubną córką. Więc kto jest chętny na spędzenie z nią dzisiejszego wieczoru ?- klasnął energicznie w dłonie i uśmiechnął się do gromady.
- No wiesz ja spotykam się dzisiaj z Eleonor, więc odpadam.- odezwał się jeden z nich.
- Yhym. Dobrze słucham kolejnych wymówek.- powiedział.
- My to znaczy ja i Zayn idziemy na podwójną randkę z Danielle i Perrie, więc na nas też niestety nie możesz liczyć.- powiedział nieśmiało kolejny.
- No a ty Harry ? Niall ? Jakie macie wymówki ? Pogrzeb babci, siostra w szpitalu hm ?
- No my to... - zaczęli się plątać i spojrzeli niepewnie na siebie.
- Świetnie ! W takim razie to wy się nią zajmiecie.
- Co ? No proszę cię, nie chcę zajmować się jakąs cholerną dziewczynką.- podniósł głos jeden wybranych.
- Cholerną dziewczynką powiadasz ? Ciekawe co powiesz teraz.- rzucił mu na kolana fotografie dziewczyny.
Harry zilustrował dokładnie centymetr po centymetrze kawałek papieru z resztą jak pozostali. Z uśmiechem na twarzy przybił piątkę z Niallem, śmiejąc się do innych.
- Wiecie co chłopacy ? Razem z Niallem życzymy wam wspaniałych randek, my dzisiaj zajmujemy się nią!- wskazał na fotografie.
- James my w sumie możemy odwołać spotkanie co nie Zayn ? - powiedział Liam.
- Tak, tak oczywiście. Nie ma problemu. Wszystko dla ciebie James. Trzeba się poświęcić.- odpowiedział entuzjastycznie Zayn.
- No ja to mogę się umówić z Eleonor na jutro, więc ja też mogę się nią zająć.- wykrzyknął uradowany Louis.
- Teraz ? Tak nagle ? Zmieniacie plany w 1 minutę ? O nie, nie, nie nie pozwole na to, żebyście zaniedbali swoje dziewczyny. Poza tym nie wiem czy Alex czułaby się dobrze w towarzystwie pięciu chłopaków. Dwójka całkowicie wystarczy.- uśmiechnął się do Harrego i Nialla.
- Ale James powiedz mi tylko jedną rzecz jak ? - odezwał się chłopak z lokowanymi włosami, wpatrując się w dziewczyne na zdjęciu.
- Co jak ?
- No jak ty ją znalazłeś ? Przecież to jest okaz nie z tej ziemi.- powiedział zszkowany.
- Jest dziewiętnastoletnią światowejsławy modelką, która właśnie dzisiaj przeprowadziłą się z Nowego Yorku tutaj. Poleciła mi ją jedna z moich koleżanek.
- Dobra, dobra, ale jak my ją znajdziemy ? Tą ... jak jej tam?
- Alex. Przyjdzie tutaj za chwilę. W sumie powinna
już tutaj być.- rozejrzał się.- O patrzcie ! Właśnie idzie.
Wszyscy skierowali wzrok na recepcję znajdującą się  za szklanymi ścianami pomieszczenia, przy której stała dziewczyna.
- Błagam chłopaki nie naróbcie mi wstydu !- odniósł się do nich błagalnie, poprawiając garnitur.

*Alex
  Po skończonej rozmowie szybkim krokiem powędrowałam z walizką do mojej sypialni. Wyciągnęłam parę ciuchów, z których wybrałam jeden w miarę schludny i odpowiedni na dzisiaj zestaw i trzymając go w rękach pobiegłam do łazienki. Przebrałam się i nieco odświeżyłam. Po chwili siedziałam w kolejnej już dzisiaj taksówce i jechałam w umówione miejsce.Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, dlatego byłam nieco zestresowana. Nerwowo wystukiwałam na kolanie bliżej mi nieznany rytm do czasu kiedy pojazd zatrzymał się przed wieżowcem pełnym wielkich okien.
- To tutaj.- powiedział kierowca i usmiechnął się w moją stronę.
Zapłaciłam mu i wyszłam powoli z taksówki. Zatrzymałam się przed budynkiem i uniosłam wysoko głowę ilustrując go od góry do dołu. Wymagało to nie lada wysiłku, bo nie był on wcale mały, średniej wielkości, ale OGROMNY. Ruszyłam z miejsca i przez szklane, duże drzwi weszłam do środka. Weszłam do windy i wcisnęłam przycisk "6". 6 piętro... tam właśnie miałam się stawić. Wychodząc już z windy, w oddali zauważyłam recepcje, a przy niej stojącą drobną brunetkę w średnim wieku. Niepewnym krokiem ruszyłam w jej stronę, poprawiając torbę, spadającą mi z ramienia. Stanęłam z nią twarzą w twarz. Oparłam się deliktanie dwoma łokciami o blat i uśmiechnęłam delikatnie, co odwzajemniła.
- Dzień dobry. Jestem Alex Hurley. Miałam tutaj...
- Tak,tak. Wiem kim jesteś kochana. Pan James mówi o tobie od tygodnia. Chodź.- nie zauważyłam kiedy stała już obok mnie obejmując mnie w pasie z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
Niemal pchała mnie w kierunku dębowych drzwi, znajdujących się całkiem niedaleko. Przełknęłam głośno ślinę i poddałam się dotrzymując jej kroku. Bedąc już całkiem niedaleko, zauważyłam przez szklanę ściany pomieszczenia grupkę chłopaków bacznie przyglądających się mojej osobie. Poczułam się trochę niezręcznie, ale nie było już odwrotu. A poza tym jestem modelką, osobą, na którą patrzy na pokazie pareset osób, a teraz miałoby być inaczej ? Recepcjonistka uchyliła delikatnie drzwi, wychylając
się zza nich i prawie szepnęła jednak z wielkim entuzjazmem w głosie:
- Już jest, już jest.
Na te słowa zaśmiałam się delikatnie, gdy ta odwróciła się do mnie i odeszła. W drzwiach pojawił się James. Lubiłam tego gościa, choć znałam go niedługo. Przytulił mnie tak mocno, że w pewnym momencie zabrakło mi tchu.
- No już James, już.- powiedziałam na bezdechu, odpychając go lekko.
Kiedy mnie puścił uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę.
- Będziemy tu tak stali ? -powiedziałam nieśmiało.
- Ależ oczywiście, że nie. Wchodź.- wskazał mi kierunek ręką.
- Dzięki. - zrobiłam parę kroków i wtedy stałam już w jego gabinecie, gdzie na kanapach znajdowała się piątka chłopaków - tych których widziałam 2 minuty temu przez szybę. Spojrzeli na siebie nawzajem robiąc przy tym nieco dziwne miny, następnie skierowali wzrok na mnie mierząc mnie mnie od góry do dołu.
- Chciałem ci kogoś przedstawić...- zaczął James, łapiąc mnie w pasie.

4 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak strasznie cieszę się, że mogłam tutaj trafić. Blog zachwycił mnie już po pierwszym zdaniu. Piszesz prostym, ale tak wciągającym językiem, że naprawdę nie mogę doczekać się następnej części tego cuda :)
    Dziękuję ci także za miłe słowa na moim blogu <3
    Czekam na kolejny i życzę ci weny, którą w stu procentach w tej chwili na pewno posiadasz ;3
    Pozdrawiam!

    Martu♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie :) od pierwszego zdania zakochałam się w Twoim blogu :) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życze Ci dużo weny, aby rozdziały pojawiały się jak najczęsciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zostawiłaś na moim blogu link do twojego opowiadania!!!
    Ale nie będę zaczynała od końca.
    Będę szczera. Na początku weszłam tu tylko i wyłącznie żeby podziękować za komentarz bla bla bla...
    Ale pomyślałam sobie: A co mi szkodzi przeczytać? Więc przeczytałam i...
    wow, masz talent i to jeszcze jaki!!!
    Pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo wywołujesz tym na mojej twarzy uśmiech =)
    Wygląda na to, że zostanę tu na dłużej ;)
    Lecę czytać drugi rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ! Pisz dalej ;D
    Zapraszam też do mnie ;)
    http://onedirection-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń