niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 3


Dzisiejszego dnia moją pobudką okazał się być mój cholerny telefon, który dzwonił zazwyczaj wtedy gdy nie powinien. Tak było i teraz. Nie otwierając oczu, po omacku złapałam za telefon, leżący obok na łóżku.
*Rozmowa telefoniczna*
- Hallo ?
- Cześć, to ja James. Coś nie tak ? Masz jakiś dziwny głos.
- Przed chwilą się obudziłam, masz coś ważnego ? Bo jeżeli nie to...
- Dziewczyno jest po 12... Nieważne za dwie godziny masz sesje do Vogue'a.
- Za dwie godziny ?! Do Vogue'a ?! I ty mówisz mi o tym teraz ? Serio ?
- Sam dowiedziałem się o tym przed chwilą. Modelka, która miała zająć się tą sesję zachorowała, a na jej miejsce wchodzisz ty ! Adres prześle ci sms'em. Pa !

*Koniec*


Sesja do Vogue'a to coś do czego modelka dąży przez całe życie. Jest to marzenie milionów nastolatek - moim również, które już za godzinę miało się spełnić. Powinnam biegać już po mieszkaniu z ciuchami w ręku, ale nie potrafiłam ruszyć nawet palcem. Powieki nie dawały za wygraną i nie chciały się podnieść. Powód ? Wczorajsza impreza, od której dzisiaj cholernie boli mnie głowa. ZARAZ ! Impreza odbywała się u chłopaków, więc gdzie ja jestem ?!  Uchyliłam lekko powieki. Obejrzałam się dookoła. Okazało się, że jestem w mojej sypialni, w moim domu, leżąc w poprzek na łóżku - Jakim cudem się tu znalazłam ? Tą sprawą zajmę się później. Czas leciał nieubłaganie. Adres miałam już przesłany. Jedynym problemem byłam JA. Tak bardzo nie miałam ochoty wstawać, najchętniej przeleżałabym calutki dzisiejszy dzień w takiej pozycji w jakiej znajduję się teraz. Małymi ruchami, odpychając się rękoma od pościeli. Stanęłam o własnych siłach na zimnych panelach, przez co na mojej skórze po chwili pojawiła się gęsia skórka, a do tego po chwili zaburczało mi w brzuchu. Złapał w dłoń telefon i chwiejnymi krokami udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki jogurt i zaczęłam go jeść. Kolejny już dzisiaj raz mój telefon postanowił spłatać mi figla. Ten okropny dzwonek muszę zmienić natychmiast, ale najpierw odbiorę.

*Rozmowa telefoniczna*

- Tak?
- Cześć Alex, to ja Louis.
- O Hej, coś się stało ?
- Jest może u ciebie Harry ?
- Dlaczego miałby być u mnie ? -skierowałam się w stronę salonu, na kanapie zobaczyłam śpiącego Harrego. Louis mówił coś do mnie jednak nie byłam w stanie go słuchać, gdyż zastanawiałam się w jaki sposób brunet znalazł się na jednej z moich kanap.
~cisza~
- Halo? Jesteś tam ? 
- Tak, nie wiem jakim cudem ale jest.
- Uff ! Kamień spadł mi z serca. Zajmij się nim proszę. My wyjeżdżamy nad jezioro, nie będziemy na niego czekać. Czasami bywa bardzo dziecinny.Pa !
- Co ? Halo ? Louis mam ważną se...- przerwałam gdy zorientowałam się, że mówie sama do siebie.

*Koniec*

Odłożyłam telefon na blat kuchenny i skierowałam się w stronę kanapy, na której leżał chłopak. Przykucnęłam przy jego twarzy i westchnęłam. 
- Harry, pobudka.- zaczełam delikatnie, szturchając go.
- Jeszcze pięć minut.- wymruczał nie otwierając oczu. Z resztą założę się, że wtedy jeszcze nie kontaktował.
- Harry ! - krzyknęłam, na co ten momentalnie się obudził.- O ! Dziękuję. W skrócie za 1,5 godziny mam być na bardzo ważnej sesji. Louis dzwonił, że mam się tobą zająć, skoro jesteś u mnie, chociaż za cholerę nie wiem jak tutaj się znalazłeś. Z resztą o tym jak sama tutaj trafiłam wiem niewiele więcej, więc mam prośbę mógłbyś się ogarnąć w ekspresowym tempie, kiedy ja pójdę się wykąpać i pójdziesz ze mną do studia, dobrze ?
Nie czekałam na jego odpowiedź. Nie mam pojęcia czy wszystko zrozumiał. Szczerze ? Mało mnie to interesowało. Ważne było teraz to, żeby zdążyć na czas w umówione miejsce. Wstałam i pobiegłam do łazienki, po drodze zabierając z garderoby czystą bieliznę i ciuchy na dziejszy dzień. Postanowiłam skorzystać z prysznica - tak było łatwiej i szybciej. Umyłam włosy. Owinęłam się ręcznkiem i stanełam przed lustrem. Wyciągnęłam suszarkę do włosów i wpadłam w wir szykowania. Zadanie było odrobinę ułatwione, gdyż na sesje nie przychodzi się w makijażu ani wymodelowanej fryzurze, więc całe przygotowania zajęły mi jakieś piętnaście minut. Nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane ubrania i wyszłam z pełnego pary pomieszczenia. Znalazłam Harrego siedzącego na moim łóżku w sypialni, patrzącego w jakiś bliżej nieokreślony punkt. Nie zwrócił uwagi na to kiedy weszłam.
- Ej śpiący ! - uderzyłam go bluzką, którą trzymałam w ręku i zaśmiałam się.
Nie spodziewałam się tego, że ten złapie za drugi koniec materiału i wyląduję tuż koło niego w jego objęciach.
- No nie ma co masz talent do zwabiania dziewczyn do łóżka.- powiedziałam z sarkazmem na co ten zareagował gromkim śmiechem, przyciskając mnie bardziej do swojej piersi.
- Popatrz znamy się tylko 3 dni, a te trzy dni wystarczyły mi na to, żebyśmy wylądowali razem w łożku.- zaśmiał się.
- Idiota. - uwolniłam się z jego uścisku, nie przestając się uśmiechać. Stanęłam na przeciwko niego.
- Ale i tak mnie polubiłaś, prawda ? - zmienił pozycję na siedzącą i spojrzał na mnie pytająco.
- A co jeśli nie ? - uśmiechnęłam się.
- O której masz sesje ?- zapytał.
- Co do ma do rzeczy ? Za jakąś godzinę, więc czas się zbierać.- odpowiedziałam.
- Ma dużo do rzeczy. W takim razie możesz się spóźnić. W końcu miałaś się mną zająć, a ja jako małe dziecko mógłbym przypadkiem zgłodnieć lub zasnąć.- powiedział.
- Nie zrobisz mi tego. Nie dzisiaj.Jutro, okej. Ale nie dziś.- próbowałam go przekonać.
- Może zrobię, może nie zrobię.- śmiał się.
Śmiał się, ŚMIAŁ w momencie kiedy ja musiałam już biec na sesje.
- Dobra ! W takim razie zostajesz tutaj. Nie spal domu, nie wiem, o której wrócę.Klucz zostawiam w drzwiach. Cześć.- złapałam za torebkę i wyszłam z domu.
Słyszałam jeszcze Harrego, który krzyczał, ale nie zwracając na to uwagi zbiegłam schodami na parter kamienicy. Wybiegłam z budynki. Złapałam jakąś przejeżdżającą taksówkę. Po 25 minutach byłam już w umówioym miejscu, stojąc przy recepcji w bardzo ekskluzywym miejscu rozglądałam się na boki. Pełno było tutaj ludzie biegających we wszystkie strony z wielkimi stertami piapierów, odbywał się też jakiś casting. Dziewczyny siedzącą w równym rządku na fotelach, patrzące na siebie "spod byka" walczyły o swoją przyszłość w modelingu.  Pamiętam kiedy to ja musiałam robić coś podobnego. Teraz jednak wszystko się zmieniło i O ! Jestem tutaj gdzie jestem i tylko wspominam coś takiego. Niezbyt miła kobieta, z którą przed chwilą miałam nieprzyjemność rozmawiać zaprowadziła mnie do pomieszczenia, w którym miała odbyć się sesja. Jedna z kobiet, pomagających przy sesji zaprowadziła mnie do pokoju przygotowań. Zasiadłam na fotelu przed ogromnym lustrem. Fryzjerka doprowadziła moje włosy do ładu, a makijażystka zajęła się jak to ona nazwała upiększaniem "naturalnego piękna". Sesja z tego co się dowiedziałam od stylistki miała odkrywać jak najwięcej kształtów dlatego jedyne co miałam do dyspozycji to czarne majtki i dżinsowa kurtka. Przebrałam się i udałam na wyznaczone miejsce. Pstryk ! Pstryk ! I po sesji... No może nie tak dosłownie, ale trwało to zadziwiająco krótko jak na sesje, a co więcej na sesje do tak ekskluzywnego magazunu jak ten. Wydawało mi się być to dość dziwne, bo zazwyczaj trwa to o wiele dłużej.
- Zdjęcia prześlę Ci e-mailem do godziny.- powiedział fotograf, oglądając wraz ze mną na ekranie zdjęcia zrobione przed chwilą.- Koniec ! Dziękuję wszystkim za współpracę. Do zobaczenia !
Zmęczenie dawało się we znaki, więc jak najszybciej marzyłam o tym żeby znaleźć się już w moim przytulnym mieszkanku z herbatą w ręku. Przebrałam się w moje rzeczy, wychodząc z pomieszczenia gdzie odbywała się sesja zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała pod same drzwi budynku 10 minut później. Niby taki ruch w tym Londynie, a taxi przyjeżdża szybciej niż w jakimkolwiek mniejszym mieście. Droga do domu nie trwała długo, lecz siedząc w taksówce oczy same mi się zamykały wbrew mojej woli. Postanowiłam zadzwonić do przebywającego w moim domu Harrego, żeby powiedzieć mu, że zaraz będę. Wyciągnęłam telefon z torebki, przycisnęłam zieloną słuchawkę tuż przy imieniu chłopaka:
1 sygnał...
2 sygnał...
3 sygnał...
4 sygnał...
Hej tu Harry, nie mógę w tej chwili odebrać telefonu, jeżeli to coś ważnego zostaw wiadomość.
W sumie i tak zaraz będę w domu, więc nie będę do niego wydzwaniać, bo nie miałoby to kompletnego sensu. Pojazd zatrzymał się tuż przed moją uroczą kamieniczką. Korzystając z okazji, że resztę dnia miałam spędzić w domu weszłam na górę schodami, a nie tak jak dotychczas windą. Kiedy już stałam przed drzwiami do mieszkania złapałam za klamkę - zamknięte. Zapukałam lekko do drzwi z nadzieją, że Harry nie robic nic tak ważnego, żeby nie móc mi otworzyć. Nieco się pomyliłam... Jakie było moje zdziwienie, kiedy drzwi sąsiadki z na przeciwka otworzyły się a w nich ujrzałam ją razem z chłopakiem, o którym wcześniej wspomniałam. Nie byłoby to w sumie nic dziwnego gdyby nie to, że brunet był w trakcie zapinania koszuli, a ona stała w koszuli nocnej odkrywającej jej większość ciała. Nie przerywając namiętnych pocałunków, od których aż zbierało mi się na wymioty przekroczyli próg jej mieszkania, stawiając nieporadnie małe kroczki na posadzce w kierunku drzwi do mojego mieszkania. Chcieli się przenieść do mojego łóżka ? Nie tym razem. Oparłam się o drzwi, krzyżując ręcę na piersi, patrzyłam na nich obojętnym wzrokiem, starając się im nie przeszkadzać. Harry odwrócony plecami do mnie starał się przerwać tą orgię, lecz szło mu to dość wolno. Dziewczyna o długich włosach nie potrafiła powstrzymać się od tego, żeby skraść mu choć jeszcze jeden i jeszcze jeden i jeszcze 20 następnych pocałunków. Kiedy wreszcie Harry miał tak silną wolę, żeby odkleić się od tej panny, która po chwili weszła do mieszkania, a on trzymając klucz w ręku odprowadził ją wzrokiem ja siegnęłam po moje klucze, nie zwracając na niego uwagi. Odkluczyłam drzwi, do moich butów zaczęła dostawać się gorąca woda. Spojrzałam w dół, z przerażenia aż odskoczyłam w ramiona Harrego. Jednak szybko się opamiętałam i wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Harry ! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.
- Sam nie wiem co się stało, kiedy wychodziłem wszystko było okej, a teraz...-przerwał.
- Kiedy wychodziłeś jedyne co było okej to dupa tamtej laski, a teraz moje mieszkanie wygląda jak akwarium.- powiedziałam, wchodząc w głąb mieszkania.
Nie zważając na wszelkie tłumaczenia Harrego skierowałam się do łazienki, kiedy ją otworzyłam okazało się, że jedna z rur pękła, a woda leje się ostrymi strumieniami we wszystkie strony w tym na mnie. Harry chodził za mną krok w krok.
- Zamiast chodzić bez celu mógłbyś coś z tym zrobić, woda leje się nam po nogach, a ty stoisz jak słup- powiedziałam z pretensją, wychodząc z łazienki.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Kogo tutaj niesie ? Jeszcze gości brakowało. Otworzyłam drzwi, a w nich zastałam starszą panią z tego co pamiętam, mieszkającą piętro niżej i hydraulika, którego jak mi się wydaję wezwała. Okazało się, że łazienka sąsiadki z dołu również została zalana przez rurę znajdującą się u mnie, ale nie było to aż tak poważne jak u mnie i reszta jej mieszkania była sucha. Hydraulik wziął się do roboty i rura była zaklejona w parenaście minut. Mężczyzna wstał z mokrej podłogi, przez co wyglądał mniej więcej tak samo jak ja. Tyle, że ja miałam o wiele dłuższe włosy, które były przemoczone co do ostatniego. Skarciłam wzrokiem Harrego, opierającego się o framugę drzwi i skierowałam wzrok na hydraulika:
- Zakleiłem tą rurę, ale trzeba będzie skuć kafelki na całej ścianie. Cała robota zajmie na oko 2 tygodnie.- powiedział.
- Co ?! 2 tygodnie ? Nie da się zrobić tego szybciej ? - zapytałam błagalnym tonem.
Mężczyzna uniósł tylko ręce w geśćie bezradności. Wziął skrzynkę z narzędziami i wyszedł z mieszkania.
- Dzięki Harry. - powiedziałam i wyminęłam go w drzwiach.
Zamknełam się w sypialni, położyłam na łóżku i zaczęłam rozmyslania na temat tego jak mam mieszkać w domu pełnym wody, bez dostępu do łazienki.
- Bierz rzeczy i spadamy.- do mojego pokoju wszedł Harry.
- Słucham ? - podniosłam się i oparłam na rękach.
- Bierz rzeczy i spadamy. Powtórzyć 3 raz ? -zapytał.
- Gdzie "spadamy"- zakreśliłam palcami cudzysłów.
- Zobaczysz. Chodź. Chcesz siedzieć w tym bagnie ? - skierował wzrok na podłogę.
Wstałam z łóżka, wzięłam walizki, wpakowałam w nie wszystkie moje ciuchy,no... większość i przy pomocy Harrego, które przenosił je na korytarz, żeby żadna z nich nie została zamoczona wyszliśmy z domu i wsiedliśmy w taksówkę. O tej godzinie korki ciągnęły się w nieskończoność, więc zaczełam się zastananawiać czy szybciej nie doszlibyśmy na pieszo, mimo że nie wiem nawet dokąd jedziemy.
- Powiesz mi gdzie jedziemy ?- zapytałam Harrego, który patrzył gdzieś w dal przez okno.
- Powiedz mi czy wybaczysz mi to co stało się jakąś godzinę wcześniej ?- zapytałam.
- Spójrzmy na to pod innym kątem... Pęknięta rura, naprawa przez 2 tygodnie, brak domu, brak łazienki.- zaczełam wyliczać na palcach u ręki.
- Wiesz, że nie chodzi o to...- powiedział.
- To twoje życie. Jesteśmy zwykłymi znajomymi i to dopiero od 3 dni, więc...- westchnęłam i skierowałam wzrok za okno.
- Może i jesteśmy zwykłymi znajomymi, ale wolałbym żebyś tego nigdy nie zobaczyła.- powiedział, spuszczając głowe.
- No już, już nie pamiętam. Tylko nie płacz.- zaśmiałam się i poklepałam go po udzie.- plus powiedz mi gdzie jedziemy.
- A to już jest niespodzianka.- zaśmiał się.- W ramach rekompenstaty.
Harry wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął robić zdjęcia, skierował aparat w moją stronę i zaczął mnie rozśmieszać. Kiedy usłyszałam dźwięk robionego zdjęcia, Harry już wpatrywał się w telefon i energicznie poruszał palcami po jego ekranie. Kiedy skończył skierował wzrok na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Co ? - zmarszczyłam brwi.
- Twoje piękne zdjęcie jest już na Tweeterze.- zaśmiał się.
- Harry ! Czy to jest jakiś dzień uprzykrzania życia Alex ?- zapytałam.
- Lubię jak wypowiadasz moje imię, wiesz ?
- Nie, nie wiem.- powiedziałam z uśmiechem.
- Powiedz to jeszcze raz.- zaśmiał się.
- Haroldzie...- zaczęłam.
- Nie no błagam...- zakrył twarz dłńmi.
Złapałam za jego dłonie i przechyliłam się tak, że prawie na nim leżałam, próbując odsłonić jego twarz.
- No weeeź, na mnie nie spojrzysz.- powiedziałam.
NIC- zero reakcji.
- Harry, Harry... kochanie no chodź tutaj.- zarzuciłam obie ręce na jego kark i uwiesiłam się na nim tak, że po chwili leżałam plecami na jego kolanach, patrząc się w jego odkrytą już twarz. Taksówkarz patrzył się a nas jak na idiotów, bo tak się zachowywaliśmy, ale szczerze nie obchodziło mnie to wcale a wcale, więc stwierdziłam nie robić sobie nic z tego i po prostu śmiałam się z tej sytuacji nadal będąc we wcześniej opisanej pozycji.
- Wiesz, że cie lubię ?- powiedział brunet z wymalowanym usmiechem a twarzy, bawiąc się moimi włosami.
- Wiem, wiem.- zaśmiałam się.
- O jesteśmy. - powiedział.- Ale nie wstawaj proszę. Pojedziemy gdzieś jeszcze jak chcesz- tylko leż.- zaśmiał się głośno, próbując robić przy tym minę zbitego psiaka.
Zwinnym ruchem podniosłam się i zobaczyłam dom chłopaków, w którym byłam jeszcze wczoraj.
- Co my tutaj robimy ? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Narazie zamieszkasz tutaj. Jest jeszcze jeden wolny pokój. Rozmawiałem z James'em i to jest jedyne rozwiązanie, więc chodź.- powiedział, wychodząc z taksówki.
Wziął wszystkie walizki z bagażnika i idąc razem krok w krok weszliśmy do ich domu.
- Czy pytałeś się w ogóle chło...- przerwałam bo w drzwiach do korytarza stanął Louis.
- O ! Jesteście ! Wczoraj tak szybko się zwineliścię, że nie wiedzieliśmy co mamy myśleć. Działo się co ? - zaśmiał się, szturchając nas w ramiona na co lekko się skrzywiłam, wymieniając się z Harrym spojrzeniem.- A wy gdzieś wyjeżdżacie ? - zapytał kierując wzrok na moje walizki.
- Nie. Alex ma zalane mieszkanie i przez 2 tygodnie zostanie tutaj.- powiedział Harry.
- Ale jeżeli to kłopot to ja oczywiście pojadę do hotelu już teraz naprawdę.- powiedziałam szybko.
- Do hotelu ?-zaśmiał się Louis.- Zgłupiałaś chyba. To co zaczynamy dwutygodniowy melanż ?-wystawił rękę do "5".
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju.- skinął głową Harry.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Złapaliśmy za moje walizki. To znaczy bardziej lokowaty, bo ja wzięłam tylko jedną- najmniejszą. Szłam za brunetem krok w krok po schodach, kiedy byliśmy już na górze kierowaliśmy się długim korytarzem.
- Tu są moje drzwi, a tu twoje.- powiedział chłopak wskazując na drzwi, znajdujące się na przeciwko jego.- Jakbyś czegoś potrzebowała to jestem tutaj.- uśmiechnął się i zamknął się w swoim pokoju.
Otworzyłam ciemne dębowe drzwi, a moim oczom ukazał się piękny i duży pokój z równie wielkim dwuosobowym łóżkiem przykrytym ciemno-fioletową pościelą. Podeszłam do lakierowanej białej szafy i powkładałam na półki rzeczy z walizek. Ostatnio jakoś często to robię ehh... Szczęście zbytnio mi nie dopisuję jak widać. Klecząc przed wielką szafą usłyszałam pukanie do moich drzwi. Krzyknęłam krótkie "proszę", a w tymczasowo moim pokoju pojawił się brunet.
- Nie przeszkadzam ?- zapytał,wyławiając zza drzwi głową.
- Nie, wchodź.- powiedziałam uprzejmie, nie przerywając rozkładania ubrań na przepełnione już po brzegi półki.
- Dużo tego masz.- zaśmiał się, siadając na łóżko.
W odpowiedzi posłałam mu tylko lekki uśmiech. Kiedy ubrania były już na swoim miejscu wstałam z zimnej podłogi i stanęłam na przeciwko siedzącego Harrego. Uniósł oczy do góry, wpatrując się w moją twarz.
- Idziemy na dół. Chciałam przywitać się z chłopakami.Wstawaj.- wyciągnęłam w jego stronę moją drobną dłoń, którą po chwili złapał, przyciągając mnie do siebie. Wraz z nim opadłam delikatnie na łóżko, lądując na nim. Starałam się trzymać pomiędzy nami bezpieczną odległość co nie było zbyt łatwe z racji pozycji w jakiej się znajdowaliśmy.
- Ekhem... Harry. Możesz mnie już puścić.- powiedziałam.
- A co jeśli nie ?- uniósł do góry brew.
Będąc w tak małej odległości od jego twarzy, dopiero teraz zorientowałam jakie ma oczy. Tęczówki, w których mogłabym utonąć. Zielony kolor idealnie dopasowywał się do ciemno-brązowych włosów. Pod wpływem ciężaru jaki Harry musiał udźwignąć czyli w tym wypadku mnie opadłam jeszcze bardziej na jego klatkę piersiową, co spowodowało styknięcie się naszych czół. Zaśmiałam się głośno, odchylając głową do góry. Chłopak nie zmieniał mimiki swojej twarzy nadal wpatrując się w moją. Po chwili krępującej ciszy usłyszałam skrzypienie drzwi do sypialni, odwróciłam głowę. W drzwiach stał Zayn opierając się o framugę z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Gołąbeczki czas wstawać. Przyszedł James.- powiedział i zniknął gdzieś w ciemnym korytarzu.
W szybkim tempie podniosłam się z ciała Harrego, a on tuż za mną. Skierowaliśmy się schodami na dół gdzie zastaliśmy siedzącą przy stole resztę z wyjątkiem Niall, który przebywał jeszcze u rodziny. Wymieniłam się z Zaynem wymownym spojrzeniem, przy czym chłopak wybuchł głośnym śmiechem, sprawiając że reszta towarzystwa skierowała na niego swoje oczy z wymalowanym na twarzach niezrozumieniem. Przywitałam się z James'em i zajęłam miejsce tuż koło Liama, a brunet ostatnie wolne tuż na przeciwko mnie.
- No więc od początku : Alex będziesz mieszkała tutaj nie 2 tygodnie a trzy. Okazało się, że w związku z remontem twojej łazienki są większe komplikacje, więc to dlatego.- kiedy skończył skierował wzrok na chłopaków.- Mam nadzieję, że zaopiekujecie się nią i nie stanie jej się nic złego. Liczę na was chłopaki.- powiedział, na co ci tylko pokiwali twierdząco głowami.
- Daj spokój James, nie jestem dzieckiem. Umiem zaopiekować się soba sama.- powiedziałam.
- Alex, przestań mamy w naszym gronie kogoś kto chyba opiekuję się tobą najlepiej.- zaśmiał się Zayn.
- Dobra, dobra koniec dyskusji. Jutro jesteście zaproszeni na firmowy bankiet, na którym odbędzie się pokaz mody, na którym wychodzisz ty Alex, więc bądź za kulisami o godzinie 18, chłopcy wy wejdziecie tylnym wejściem o 20. Widzimy się jutro. Ja już muszę się zbierać, narazie.- powiedział James i wstał od stołu, kierując się do wyjścia. Pożegnałam się z chłopakami i udałam się na górę. Wzięłam prysznic i po chwili zasnęłam...


~~~~~

Tak bardzo dziękuję Wam za te miłe komentarze, które znalazły się pod 2 komentarzem.
Mam nadzieję, że z rodziału na rozdział blog będzie dla Was co raz lepszą rozrywką.
Liczę na to, że z dnia na dzień będzie Was tutaj coraz więcej i więcej.
Piszcie co Wam się podoba, a co nie.
Czy obrazy i gify, które dodaję umilają Wam czytanie czy też nie.
Wszystkie spotrzeżenia i komentarze miłe i te skłaniające mnie do głębszej refleksji mile widziane !
Po prawej stronie znajduję się ankieta, gdzie możecie zaznaczyć to czy czytacie. 
Jest to chwila, a dla mnie to bardzo przydatna informacja.
Mam nadzieję, że tutaj podobnie jak w drugim rozdziale znajdą się opinię czytelniczek, które czytałam z wielką przyjemnością. Buziaki !

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Już nie mogę doczekać się kolejnego :)
    Zdecydowanie ta historia spowodowała, że mam lepszy humor ♥

    Martu♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuuuu...
    Ale z Harrego "niezłe ziółko", ale to dobrze ;)
    Strasznie mi się podoba, że Alex wcale nie pociąga jak na razie żaden z chłopców.
    To naprawdę wielka rzadkość :) W większości opowiadań jest mniej więcej tak:
    On przechodzi przez ulicę
    Ona go zauważa
    Wymieniają krótkie cześć i bach (!) ona się zakochuje
    Z całego serca dziękuję ci za to, że u ciebie tak nie jest :)
    Twoja fanka NABER ŁAN ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na nastepne rozdzialy ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-P:-P:-P;-);-):-)

    OdpowiedzUsuń
  4. to już czekam na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń