środa, 24 lipca 2013

Rozdział 2

- Chciałem ci kogoś przedstawić...- zaczął James, łapiąc mnie w pasie.
Widząc, że grupka chłopaków wstaje, żeby się ze mną przywitać uśmiechnęłam się delikatnie w ich kierunku. Z tego co mi się wydaję na każdej z tych pięciu twarzy pojawił się przeogromny uśmiech.- No więc...- głos zabrał mój menadżer, jednak ktoś mu przerwał.- Zdania nie zaczyna się od "Więc" James. - przed szereg wyszedł jeden z chłopaków.- Jestem Harry.-wyciągnął w moim kierunku dłoń, którą po chwili delikatnie uścisnęłam.- Tak,tak. Dzięki Harry za pomoc. No to Harrego już znasz. To jest Liam, Louis, Zayn i Niall- wskazywał na każdego po kolei. Każdy z nich podchodził do mnie, żeby powtórzyć wcześniejszy gest swojego kolegi.- A To jest Alex chłopcy.- w tym momencie swoją ręką pokazał na mnie.- Miło was poznać.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem na twarzy.- Może usiądziesz ? - odezwał się jeden z nich, o ile dobrze zapamiętałam Louis (?).- Nie, nie, dzięki, ja już w sumie będę się zbierać. Nie będę wam przeszkadzać, a poza tym jestem już trochę zmęczona.- starałam się mówić ciepło i w taki sposób by nie poczuli się urażeni.- James daj mi tylko adres do jakiegoś najbliżeszgo Starbucksa i supermarketu w pobliżu mojego domu.- zwróciłam się tym razem do menadżera, a grupka chłopaków nadal bacznie mi się przygladała.- Wiesz nie ma sprawy, ale chłopcy to znaczy Niall i Harry dzisiaj mają cię trochę oprowadzić. - powiedział lekko zmieszany, drapiąc się po głowie. Na te słowa oboje pokiwali twierdząco głowami.- To miło z waszej strony, ale naprawdę nie róbcie sobie kłopotu. Poza tym nie zmuszaj ich James.- zaśmiałam się do niego.- Sama wiem jak to jest oprowadzać kogoś nowego, kogo kompletnie się nie zna.- zwróciłam się w kierunku chłopaka o lokowanych włosach i blondyna.- Daj mi kartkę z tymi adresami i już idę- uśmiechnęłam się uroczo w kierunku szefa.- Jak chcesz, ale naprawdę to nie byłby kłopot.- odpowiedział łapiąc za długopis i małą karteczkę.- Proszę cię, dam sobie radę.- poklepałam go po plecach i odebrałam od niego kawałek papieru.Zilustrowałam kartkę.- Okej, jakoś trafię.- uśmiechnęłam się i skierowałam w kierunku wyjścia.- To... cześć.- machnęłam ręką i złapałam z klamkę.Pewnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Po chwili stałam już na szarym chodniku przed wysokim budynkiem. Zaczęłam iść w kierunku, w którym miał znajdować się najlbiższy Starbucks, przynajmniej tak mi się wydawało. Znacie takie uczucie jakby ktoś cały czas się w was wpatrywał czy coś tego rodzaju ? Ja właśnie tak się czułam idąc uliczkami ogromnego Londynu. Jakbym mieszkała w jakimś małym miasteczku gdzie każdy każdego zna, ale przecież to miasto to zupełne przeciwieństwo, więc dlaczego tak się czuję ? Odwróciłam się powoli i ujrzałam dwójkę chłopaków, tych których poznałam w gabinecie mojego menadżera parenaście minut temu. Kiedy zorientowali się, że ich zauważyłam odwrócili się do mnie plecami w ekspresowym tempie, udając,że idą w zupełnie inną stronę. Wydawało mi się to być dosyć dziwne, więc szybkim krokiem dogoniłam ich. Złapałam jednego za ramie, na co lekko się wzdrygnął.- Hej, mam małe pytanie. - zaczęłam z wielkim rozbawieniem na twarzy.- Tak ? - powiedział zmieszany chłopak o lokowanych włosach.- Czy wy mnie śledzicie ? - zwróciłam się do nich, nie potrafiąc powstrzymać się od śmiechu.- My ? Ja i Harry ? Co ? Nie, nie.- zaczął się plątać blondyn.Zmarszczyłam lekko brwi i wybuchnęłam śmiechem, widząc zfrustrowane miny tamtej dwójki.- James wam kazał ? - zapytałam najkrócej jak umiałam, krzyżując ręce w okolicach klatki piersiowej.- Tak to znaczy nie to znaczy och no dobra. Tak, ale my nie mamy z tym żadnego problemu, bo chętnie cię oprowadzimy, naprawdę. - wyrecytował szybko Harry (?).Zaśmiałam się głośno.- Okej, jeżeli już tutaj jesteście to może zaprowadzicie mnie do Starbucksa, bo jakoś ciężko mi to idzie. - skrzywiłam się lekko.- To jest w drugą stronę.- zaśmiał się jeden z nich.- Sami widzicie.- poprawiłam kosmyk włosów, opadający mi na twarz.Nie czekając na nic, chłopcy ruszyli w zupełnie innymi kierunku niż ten, w którym miała zamiar iść ja. Szliśmy przez dłuższą chwilą w zupełnej ciszy. Jeden z towarzyszących mi chłopaków znajdujący się po mojej lewej stronie kopał kamyk, a drugi znajdujący się po mojej prawiej stronie rozglądywał się. Czy to nie dziwne, że osoby mimo tego, że niby są"otwarte" na świat mają jednak jakieś bariery. Z tego co mi wiadomo chłopacy też nie byli jakimiś zakompleksionymi samotnikami tylko członkami jednego z najbardziej rozchwytywanego zespołu na świecie, więc co zatrzymywało nas przed zwykłą rozmową ?- Nie żeby coś, ale skoro już razem idziemy, moglibyście czasami się odezwać.- powiedziałam nieśmiało, uśmiechając siędelikatnie.- No to hm...- zaczął Niall.- No to może opowiedzcie coś o sobie.- powiedziałam entuzjastycznie.- Ja to ten co ciągle je, a Harry to ten co całymi dniami mógłby podrywać laski.- zaśmiał się blondyn,a ja mu powtórowałam.- Dzięki Niall.- powiedział brunet.- Nie ma sprawy. Więc wiesz Alex uważaj, bo Harry pewnie już obmyśla plan jakby cię tu poderwać.Po wypowiedzeniu przez niego tych paru zdań wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem. Skierowałam wzrok na nieco wyższego ode mnie Harrego, a on na mnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.- Nie słuchaj go, okej ?- zaśmiał się.- Nie martw się nie biorę tego na poważnie.- odpowiedziałam, klepiąc go lekko po plecach.- Przepraszam Niall.- tym razem zwróciłam się do blondyna.Blondyn złożył usta w tak zwaną "podkówkę" i schylił głowę, udając smutnego psiaka. Jego jakże wspaniałą grę aktorską przerwał dźwięk jego telefonu, który po chwili trzymał już przy uchu. Ja w tym czasie zamieniłam parę zdań z Harrym na temat tego jak żyję się w Londynie. Przedstawił mi to miasto jako urocze, piękne, a zarazem przepełnione tysiącami turystów i zabieganych ludzi. Jego opis pasował do mojego opisu Nowego Yorku, tak jak mi nie przeszkadzał mu szum, ludzie... Kochał to miasto całym sobą i było to widać gołym okiem.- Dlaczego wyjechałaś z Nowego Yorku ?- zapytał, kierując na mnie swój wzrok.- James stwierdził, że lepiej będzie jak zamieszkam w Londynie. Łatwiej będzie nam się porozumiewać, dogadywać wszelkie kontrakty. Po prostu w skrócie chciał mieć mnie blisko siebie. Kieruję moją karierą i ja mu ufam. Jeżeli on mówi, że zmiana miejsca będzie dla mnie dobra to mu wierzę. Myślę, że nie zrobiłby nic co mogłoby mi zaszkodzić.- uśmiechnęłam się w jego kierunku.- Tak. To świetny gość, opiekuję się nami od czasu X-Factora i nigdy nas nie zawiódł. Częściej my to robimy.- zaśmiał się cicho.- To znaczy ?
- Wow... to było głębokie jak na jednego z członków Boysbandu uwielbianego przez miliony nastolatek.- wybuchnęłam śmiechem.
- Haha ! Dzięki, ty też nie zachowujesz się jak na dziewczyne twojego zawodu  przystało.- zaśmiał się.- No wiesz nie przychodzimy na sesje, spóźniamy się na podpisywanie autografów, spotkania z fanami... Nie pomyśl sobie, że nie zależy nam na fanach, ale czasami po prostu mamy dość tego całego szumu wokół nas. Potrzebujemy odpoczynku, ale zazwyczaj nie mamy na to czasu. Bez tych ludzi, którzy czasami wydają się dla innych zgrają psychicznych osób nie mielibyśmy dzisiaj nic, więc rezygnujemy z innych rzeczy po to, żeby fani nie rezygnowali z nas. - powiedział.



- Masz coś konkretnego na myśli ? - zmarszczyłam brwi.
- Wiesz modelki nie są uważane za zbytnio błyskotliwe...
- W takim razie chyba nie powinnam nią być.- wzruszyłam ramionami.
- Są chyba jakieś wyjątki co nie ? - zaśmiał się, szturchając mnie w ramię.
- Będe musiał lecieć...- odezwał się zniechęconym głosem Niall.
- Jak to ? Czemu ? - zapytałam.
- Niall jutro rano wylatuję do Irlandii, do rodziny.- powiedział Harry.
- No właśnie, muszę iść się spakować.- powiedział.- to pa !- podszedł do mnie i ucałował mnie w prawy policzek. Machnął ręką i zniknął gdzieś za ruchliwymi uliczkami Londynu.
- To chyba zostaliśmy sami.- odwróciłam się w kierunku chłopaka. 
- Starbucks już niedaleko. Chodź.- brunet pociągnął mnie lekko za ramie i ruszył.
Rzeczywiście restauracja była bardzo blisko i już po chwili siedzieliśmy przy stoliku, trzymając w ręku menu. Okazało się też, że miejsce, którego szukałam jest tuż na przeciwko mojego domu. Nie wiem jakim cudem mogłam tego nie zauważyć skoro szyld Starbucksa mogłabym narysować nawet przez sen. Uwielbiałam wręcz to miejsce i najgorsze co mogłoby mnie spotkać w życiu to bankrutcwo tej firmy. Zamówiliśmy wraz z Harrym cappuccino. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, zamaczając nasze usta w kawie. Chłopak bardzo się przede mną otworzył. To dziwne, że znam go od jakiś 2 godzin, a opowiada mi o swoich dziewczynach - każdej po kolei. 
Niall chyba miał rację, było ich dość dużo. Gdy z naszych filiżanek zniknął gorący napój wstaliśmy z miejsc i wyszliśmy z restauracji.
- To ja już pójdę, dzięki za miło spędzone popołudnie. Podziękuj też Niallowi, bez Was pewnie skończyłabym za miastem, stojąc przy drodze z kartką z napisem "Londyn".- zaśmiałam się.
- Haha tak, to prawda. Mogło być z tobą źle. Dzieki, że wytrzymałaś ze mną, wysłuchując na temat tego wszystkiego co się działo ze mną dotychczas. Inni pewnie spasowaliby po paru minutach.- powiedział, patrząc na czubki swoich butów
- Daj spokój to była dla mnie czysta przyjemność. W końcu niecodziennie spotykam chłopaka, który...
- Który co ? - uniósł głowę i uśmiechnął się cwaniacko.
- Który opowiada mi o swoich przygodach z dziewczynami, nie omijając najpikantniejszych szczegółów.- wybuchnęłam śmiechem, na co mi powtórował.

- Tak to fakt, mogłem ominąć parę sytuacji. - podrapał się po głowie.
Pożegnaliśmy się przyjacielskim uściskiem co nie było zbyt łatwe bo chłopak był ode mnie odrobinę wyższy dlatego mimo moich koturnów musiałam stanąć na palcach, wymieniliśmy numerami i rozeszliśmy się. Ja przy pomocy jednego z przechodniów dostałam się do jednego z pobliskich marketów i tam zrobiłam zakupy. Po godzinie stałam już przy blacie kuchennym rozpakowując torby z produktami niezbędnymi mi do życia. Nie byłam zbyt głodna, więc od razu wzięłam się za wypakowywanie rzeczy z walizek i układanie ich kolejno na półkach w garderobie. Często to zajęcie odkładałam na bok, natrafiając na bardziej ciekawsze zajęcia jak podziwianie świetnie urządzonego mieszkania. James zadbał o najmniejsze szczegóły jak obrazy i obraziki, wazony, wyposażenia łazienki, śliczne pościele znajdujące się na jednej z półek w garderobie. W jakiś magiczny sposób przebrnęłam przez ten stos bagaży i wszystko po półtorej godzinie leżało już idealnie w szafie. Wyjęłam z niej czystą bielizną oraz luźniejszy top i udałam się do łazienki. Niemal zrzuciłam z siebie ubrania i poddałam się rozkoszy jaką dawała mi zwyczajna kąpiel w wannie. Sielankę przerwał dzwonek mojego telefonu, dobiegający z kuchni. W szybkim tempie wyszłam z wanny, owinęłam się miękkim ręcznikiem i pobiegłam w kierunku aneksu kuchennego zostawiając na podłodze morke plamy.
 

*Rozmowa telefoniczna*
-Hej,to ja Harry. Przeszkadzam ?
-Cześć,nie.
- W takim razie mam pytanie. Co robisz jutro ?
- W sumie poza siedzeniem w domu to nie miałam żadnych planów.
- Świetnie ! W takim razie. Wpadniesz do nas ? Mamy w planach jakąś małą imprezkę nad basenem w mniejszym gronie. Co ty na to?
- Wiesz, nie chciałabym przeszkadzać...
- Nie będziesz przeszkadzać, poza tym jesteś moim gościem i chłopaki bez problemu zgodzili się na to, żebyś przyszła. Więc przyjadę jutro po ciebie o 13, dobrze ?
- Niech będzie.
- W takim razie Do Zobaczenia !

*Koniec*


*Kolejny dzień
Godzina:12:45
Końcówka przygotowań.Ubrałam czerwony strój w białe kropki na to spodenki i luźny,rozpięty biały sweter. Pociągnięcie rzęs tuszem, pomalowanie ust jasnoróżową pomadką, nałożenie na stopy butów i już mogłam wychodzić. Spięłam jeszcze włosy w niechlujnego koka, który całkiem nieźle się prezentował i czekałam tylko na Harrego, który według planu miał być tutaj za 15 minut. Stało się inaczej, bo już po chwili usłyszałam pukanie do moich drzwi, a po chwili zobaczyłam stojącego w nich Harrego. Lekko się zdziwiłam, bo nie informowałam go gdzie dokładniej mieszkam, ale okazało się, że James zrobił to za mnie.
- Przed czasem ? Dżentelmen...- zaśmiałam się, zamykając drzwi na klucz.
- Tsaa.- odpowiedział krótko z rozbawieniem.- Ślicznie wyglądasz. uśmiechnął się do mnie.
- I do tego jaki wyszkolony.- zaśmiałam się
- Nie wyszkolony tylko szczery.-odpowiedział, poprawiając grzywkę.
Droga samochodem do domu chłopaków zajęła nam parenaście minut. Wchodząc do ich domu od razu zauważyłam Zayna w kąpielówkach uciekającego przed Louisem. Skierowałam wzrok na Harrego, który złapał się za czoło, głęboko wzdychając.
- Co jest ? Czemu nie wchodzicie ? - poszedł do nas Liam.
- A czemu wy jeszcze nie w basenie ?- zapytał Harry.
- No wiesz najpierw trochę pijemy, a poza tym woda jest trochę zimna. Ale widzę, że Alex ma już na sobie strój więc...- w korytarzu pojawił się Louis.
Oczy wszystkich zgromadzonych skierowały się w moją stronę. Wiedziałam już o co chodzi i jakie mają plany.
- Nie, proszę nie.- powiedziałam błagalnie, jednak już po chwili Harry obwiesił mnie na swoim ramieniu i kierował się do basenu.
Nie pomogało mocne uderzanie go w plecy ani żadne inne środki. Stanął na krawędzi. Wrzucił mnie, jednak nie spodziewał się, że pociągnę go ze sobą. Zarzuciłam obie ręce na jego karku i wpadliśmy do wody razem. Pod wpływem lodowatej wręcz wody momentalnie przeszedł mnie zimny i nieprzyjemny dreszcz. Nadal nie puszczając Harrego wynurzyłam się. Mokre kosmyki włosów opadały mi na twarz.
- Możesz już puścić.- zaśmiał się.
- Nie moge.- odpowiedziałam.
- Paraliż ?
- Nie, brak umiejętności pływania idioto.- powiedziałam na co ten się zaśmiał.

- Zdajesz sobie sprawę, że dziwnie wyglądamy stojąc tutaj razem w taki sposób ?- powiedział unosząc do góry brew.
- Dziwnie to by wyglądało jakbyś jutro czytał w gazecie o tym, że jesteś mordercom. Więc co ? Mam puścić czy jednak wolisz, żebym tak została ? -zapytałam.
Nie odpowiedział tylko w jak najszybszym tempie dopłynął do barierki. Chyba nigdy nie pojmę sztuki pływania. Od dziecka nie rozumiałam w jaki sposób ludzie umieją coś takiego. Ja nie mam zamiaru pływać ani nawet spróbować się nauczyć. Wyszłam z basenu i z chwilą kiedy poczułam zimny wiatr na swojej skórze zrobiło mi się jeszcze bardziej zimno. Harry złapał mnie za rękę i zaprowadził do domu.
- Ej ! Ale gdzie wy idziecie ? Impreza się jeszcze nie skończyła ! - krzyknął Zayn.
Krzyczał coś jeszcze jednak nie potrafię powiedzić co, bo wraz z lokowatym szłam schodami do góry.
- Ehm... Harry ? Gdzie my idziemy ? - zapytałam.
- Dam ci coś na przebranie. Przecież nie będziesz przez resztę wieczoru siedziała cała przemoczona.
- Nie zapominaj przez kogo jestem przemoczona.- uśmiechnęłam się sztucznie.
Otworzył drzwi do jednego z pokoi. Z tego co mi się wydaję to był jego pokój, bo odrazu otworzył szafę i zaczął w niej grzebać. Podał mi czarny T-shirt i bokserki. Wzięłam bluzkę do ręki, a jego bieliznę położyłam na łóżku, uśmiechając się do niego.
- Czemu tego nie weźmiesz ?- zapytał.
- Nie będę chodziła w twoich gaciach. Zostanę w swoich. Dam sobie radę.- zaśmiałam się.- Gdzie jest łazienka ?
Skierowałam się do toalety, gdzie zdjęłam z siebie mokre ubrania i powiesiłam je na suszarce. Nałożyłam na siebie ciemną bluzkę chłopaka siegającą mi do połowy ud. Zawiązałam włosy w luźnego koka i wyszłam z łazienki, natrafiając na Harrego.
- Wiesz co ?
- Co ?
- Teraz nawet wyglądasz lepiej.- zaśmiał się.

Usmiechnęłam się najsztuczniej jak umiałam i wyminęłam go bez słowa. Zeszłam schodami na dól, a on tuż za mną. W salonie zastałam trójkę pozostałych, siedzącą na kanapie. Jeden z nich kręcił butelką. Kiedy doszłam do stolika obok kanap butelka zatrzymała się wskazując na mnie. Skierowałam swój wzrok na dół tak żeby móc zobaczyć kierunek butelki. No pięknie ! Zajęłam wolne miejsce obok Zayna i podkuliłam nogi pod samą brodę.
- No więc pytanie czy zadanie ? - zapytał Louis.
- Słucham ? -zaśmiałam się.
- Pytanie czy zadanie. Wypadło na ciebie, więc ?
- Czy ja powiedziałam, że gram ?
- Nie, ale my to mówimy.- wtrącił się Harry.
- Pytanie.- odpowiedziałam krótko, łapiąc za drinka stojącego na stoliku.
- Jesteś dziewicą ?- zapytał Zayn odwracając głowę tak by mógł na mnie spojrzeć.
Na te słowa zakrztusiłam się i zaczęłam kaszleć.
- Słucham ? - powiedziałam zszokowana.
- Nie udawaj że nie słyszałaś.- zaśmiał się Louis.
Przewróciłam oczami i opowiedziałam niechętnie:
- Nie, nie jestem.
Wszyscy jak na komendę zrobili "uuu" i wpatrywali się we mnie.
- Ostro siostro ! - powiedział Zayn i wystawił dłoń do piątki.
Zmarszczyłam brwi i delikatnie dotknęłam jego ręki. Z biegem czasu, z coraz większą ilością alkoholu wlewanego do naszych organizmów zabawa była coraz lepsza. Pytania i zadania były bardziej intymne, lub bardziej przerażające. Dzięki tej grze dowiedziałam się więcej o chłopakach a oni o mnie niż ktokolwiek inny na świecie. Co ten alkohol robi z człowiekiem... Po pewnym czasie Liam podszedł do wieży i puścił jakąś skoczą piosenkę. Wszyscy wstaliśmy z miejsc i zaczęliśmy tańczyć . Zawsze lubiłam takie imprezy w mniejszym gronie, ale ta jestem pewna przejdzie do historii. Tańczyłam w rytm muzyki z kieliszkami w ręku wraz w Harrym. Nie zwracaliśmy uwagi na to jak tańczymy i czy nam to wychodzi, ale wtedy ważne było to że świetnie się bawiliśmy...





~~~~~
Chciałam bardzo podziękować za 2 miłe komentarze, które znalazły sie pod pierwszym rozdziałem
Dla innych może to "tylko" 2 komentarze, ale dla mnie " AŻ" 2.
Komentujesz,komentujcie - to wielka motywacja !


5 komentarzy:

  1. rozdział super, czyżby Harry i Alex coś tego razem ? czekam na następny, buziaki ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju, jeju, jeju... już cię kocham!
    Ta akcja ze śledzeniem i pytaniem o dziewictwo..... bezcenne!
    serio, zostałam twoją fanką NABER ŁAN ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo, to jest naprawdę urocze :)
    Alex i Harry idealnie do siebie pasują!
    Czyżbym znalazła sobie nowe, ulubione opowiadanie? ;P
    Pozdrawiam i czekam na więcej!

    Martu♥

    OdpowiedzUsuń